wtorek, 20 stycznia 2015

02. Komisariat

  Brązowo włosa kobieta powolnym krokiem zmierzała do ogromnych drzwi na końcu korytarza. Odgłos obcasów echem odbijał się od wyłożonych białą tapetą ścian. Podchodząc do wejścia, wystawiła obie ręce i z wielkim rozmachem pchnęła drzwi. Pokój, do którego weszła można było zdecydowanie nazwać elegancko urządzonym. Projektant niewątpliwie miał świetny gust. Ściany pomalowane zostały na dwa odcienie brązu, nachodząc na siebie, sprawiając wrażenie walczących. Z sufitu zwisał wielki kryształowy żyrandol, z góry spoglądający na drewniany okrężny stół, wokół którego zostały ustawione dwie brunatne kanapy i miękki fotel. Kwiaty porozrzucane były wszędzie - to w rogach pomieszczenia, to na stole, czy etażerkach. Na jednej ze ścian w oczy rzucał się portret pierwszego prezydenta Magnolia City - June Moorin. Jej delikatny uśmiech ocieplał wnętrze pokoju. Wyglądała jak Mona Lisa z rozpuszczonymi, brązowymi włosami i delikatną cerą oraz przyjaznym, lecz władczym spojrzeniem. W pokoju rozbrzmiewała muzyka (utwór numer 32). Delikatne akordy pianina rozchodziły się po całym pokoju, sprawiając, że brązowo włosa miała ochotę po prostu się położyć i odprężyć. Przed instrumentem siedziała kobieta w czarnej gustownej sukience, oplecionej białymi kokardami. Jej blade oczy obserwowały smukłe palce, które z gracją sunęły po klawiszach. Pianistka miała blado turkusowe włosy, opadające na każdą stronę jej sukni. Pomimo wtargnięcia do pomieszczenia gościa, ta nie przerywała gry. Dobrze znała "intruza".- Pani prezydent - odparła i dygnęła lekko w stronę grającej. Gdy Hotaru odwróciła się do niej i ukazała swoje białe zęby w miłym uśmiechu, podeszła do niej i uklękła, opierając swoje drobne, lecz umięśnione ręce na jej kolanach.- Witaj Amelie. Mówiłam ci, żebyś mówiła do mnie po imieniu - odpowiedziała, udając lekko naburmuszoną. Zaraz jednak spoważniała, oczekując złych wieści. - Co się stało?- Równościowcy. Znowu napadli - szepnęła zrezygnowana. - Mam ich już naprawdę dość. - Kto padł ofiarą tym razem? - Jeremy Colton, szef firmy Purehito Industries. Dostawałam od niego ładne czołgi - westchnęła rozczarowana. - Koniec zabawek. - Rabują tylko bogaczy... - zaczęła, lecz zaraz zmieniła temat. - Złapaliście kogoś? - Ludzie Komendanta dorwali jakiegoś smarkacza, który bawi się w Równościowca. Młody jest magiem ziemi. Nazywa się Kai i chodzi do gimnazjum Fairy Tail. Ma z 14 lat. Dziś się do niego wybieram. Masz ochotę? - Chętnie z nim porozmawiam. Ale jeśli mam się z tobą szwendać ubierz coś ładnego - dorzuciła i z uwagą przyjrzała się ubraniom przyjaciółki. Brązowo włosa ubrana była w przewiewną koszulę moro bez rękawów. Jej spodnie spięte były czarnym paskiem, do którego przypięty był MAG-94. W kaburze udowej spoczywał zaś WIST-94. Na ramieniu można było dostrzec znak Oddziału Specjalnego Do Spraw Magów, którego kobieta była dowódcą. Na rękach założone miała brązowe rękawice. Jej rysy twarzy były delikatne i nadzwyczaj władcze. - Pani prezydent, gdybym mogła to i tak bym nie chciała - odpowiedziała, uśmiechając się do niej pobłażliwie. - Amelie, przeliteruj to: H-O-T-A-R-U. - No chodź już Hotaru - fuknęła i złapała ją za rękę, ciągnąc do wyjścia. Po drodze złapała kapelusz i parasolkę, należące do Kaazwady. - Brawo, Amelie! Po wyjściu z budynku, generał odpaliła swój Kawasaki ZX-12R Ninja i ruszyła za czarnym Mercedesem, w którym za przyciemnionymi szybami spokojnie siedziała Hotaru, wesoło nucąc jedną z piosenek, lecących w radiu. 



-*-*-*-


 Słońce powoli i leniwie zachodziło za horyzont, gdy dwójka znajomych, późnym popołudniem wracała do domu. Niebo, po którym spokojnie płynęły delikatne chmury, upstrzone było pomarańczą i różem. Wiatr wesoło bawił się fioletowymi kosmykami dziewczyny, która słuchając różowowłosego, rozmyślała nad pytaniem, które zadał jej dziś rano. Dlaczego podejrzewał, że była magiem? Dlaczego taka myśl mogła mu wlecieć do tej pustej głowy? Nie chciała być magiem. Cieszyła się, że urodziła się jako człowiek. Magowie nie byli mile widziani. Byli tolerowani ze względu na pragnienie zachowania pokoju. Ale to, jak równościowcy traktowali ten pokój było okropne. Nienawidziła tych wrednych, bogatych ludzi, którzy myśleli, że należy im się wszystko. Nie oznacza to jednak, iż cieszyła się z tego jak zostali potraktowani przez "odmieńców". Napaściami i kradzieżami nie naprawi się tego świata. Kruchy pokój też tego nie zrobi. Wystarczy, że chociaż jedna osoby przekroczy jego cienką granicę, a rozpęta się wojna. Już raz mało do niej nie doszło. Z rozmyślań wyrwał ją nieco obrażony i głośny głos towarzysza.- Yukari! Hej, słuchasz mnie? - T-tak - odparła szybko, spoglądając na Natsu i przybierając postawę bardzo zaangażowanej w rozmowę. Uśmiechnęła się nerwowo, widząc, iż chłopak na coś oczekuje. - Zadałem ci pytanie - podpowiedział jej, czerpiąc z tej zabawy niemałą przyjemność. - Też tak sądzę? - odpowiedziała niepewnie. - Źle - burknął, pokazując jej język. - Pytałem czy spodobała ci się klasa. - Chyba - westchnęła, wzruszając ramionami. - Lucy wydaje się na meeega przyjacielska. Polubiłam ją. Erza mnie trochę przeraża, ale wydaje się dobrą osobę. - A mrożonka?- Jest... emm... ciężko mi powiedzieć. Miły, ale jednocześnie chłodny? No i ten jego nawyk do.. no wiesz. - Tępy ekshibicjonista - rzucił, śmiejąc się. - Masz z nimi bliskie relacje, prawda? Długo się znacie? - zapytała, przystając obok przyjaciela. Chłopak oparł się o barierkę, oddzielającą ich od lekkiego urwiska. Pod nimi znajdowała się piaszczysta plaża. Wiatr owiał ich mocniej. - Lodówę i Erzę znam od małego. Dorastaliśmy razem. Ojciec Gray'a jest moim opiekunem prawnym, ale i tak już z nimi nie mieszkam. Znalazłem sobie małe mieszkanie i jakoś żyję. Lucy poznaliśmy dopiero w gimnazjum. Zżyliśmy się ze sobą. Uwielbiam ich. Są moją najbliższą rodziną. - A twoi rodzice? - Matki nie znałem, a ojciec - złapał swój szalik. - To ciężka sprawa. Nie mam pojęcia gdzie jest i czy jeszcze żyje. - Przepraszam, ja nie wiedziałam - odparła, spuściwszy głowę w dół.- Hej, w porządku - uśmiechnął się do niej. - Mam Lucy, tych debili, Happy'ego i teraz ciebie. Stali tak jeszcze chwilę, przyglądając się zachodowi, gdy ich sielankę przerwała pewna młoda osóbka, biegnąca w ich stronę. Jej spięte w kuce granatowe włosy powiewały na wietrze w miarę jej ruchu. Ubrana była w białą sukienkę z niebieską koronką nad dekoltem. Na nogach miała niskie kozaki i granatowe podkolanówki. - Wendy? - szepnął, spoglądając na biegnącą dziewczynkę z zaciekawieniem.- Natsu! - krzyknęła, dobiegając i opierając ręce o kolana. Zmęczona starała się złapać oddech, by móc opowiedzieć różowo włosemu co się stało. - Dopadli. Kai'a. Poszli na Coltona. Złapali go. - O kim mówisz? - spytała wystraszona Yukari. Spojrzała na Natsu, ale widząc jego rozzłoszczoną twarz naprawdę zaczęła się martwić. - Natsu? - Później pogadamy. Złapał dziewczynkę za rękę i pognał z nią w tylko sobie znanym kierunku, zostawiając Yukari za sobą.  Fioletowo włosa, odwróciła głowę w stronę plaży. Słońce zaszło za horyzont i powoli zaczęło się ściemniać. Dziewczyna stała tam jeszcze chwilę, zastanawiając się o co chodziło, ale ostatecznie uznała, że Natsu wyjaśni jej to kiedy indziej. Spokojnym krokiem udała się w stronę domu, wciąż mając w pamięci ten piękny zachód słońca. 



-*-*-*-


- GDZIE ONI SĄ?! - warknął, brązowo włosy mężczyzna, pięściami waląc w stół. Jego cierpliwość do dzieciaka zdecydowanie się kończyła. Młokos drwił sobie z niego. Zręcznie wymigiwał się od każdej odpowiedzi. - No mówię, że nie wiem o kim mówisz - odpowiedział mu, wygodniej rozsiadając się na siedzeniu i kładąc swoje ręce na stole. Spojrzał komendantowi w oczy, oczekując, aż w końcu się poddadzą. - Nie kłam mi w żywe oczy. Nie chcesz skończyć tak jak oni. KRADZIEŻĄ NA ŻYCIE NIE ZAROBISZ GÓWNIARZU. - Hej, hej, spokojnie Phil! - odparła Amelie, która weszła do pomieszczenia wraz z Kaazwadą. Złapała go za rękę z zamiarem wyprowadzenia, ale po drodze zatrzymała się i rzuciła do chłopca:- Przywiozłam ci kogoś kto chciał z tobą porozmawiać. I donuty. Opuściła salę wraz z rozjuszonym komendantem. Spojrzała na niego z przejęciem. Jego pokryty metalem mundur wyglądał jakby miał zamiar wwiercić go w podłogę. Jego rozczochrane włosy delikatnie przysłaniały niebieskie oczy. Kobieta dotknęła jego policzka i zmartwiona zapytała: - Dobrze się czujesz? Przepracowujesz się. - Nic mi nie jest - odparł, przytrzymując jej rękę na swoim policzku. - Jestem po prostu wkurzony. Paru z tych gości już siedzi, każdy wyśpiewał mi wszystko, a ja nadal nie znalazłem ich kryjówki. I jakby tego było mało, ten dzieciak drwi sobie ze mnie. - Jesteś już prawie wszędzie. Odpocznij trochę, co? Wyglądasz na mocno zestresowanego. - Dam sobie radę - dodał, uśmiechając się do niej lekko. - Zobaczmy czy coś powie. Złapał brązowowłosą za rękę i poprowadził do szyby, przyglądając się jak pani prezydent radzi sobie z chłopcem. Kładąc na stole czekoladowe donuty oczekiwała, że chłopak złapie za jednego pierwszy. Ostatecznie sama zaczęła się nimi zajadać, a Kai, widząc, że kobieta nie zamierza na niego krzyczeć, również złapał słodkości w swoje ręce. - Dobre, co nie? - spytała, uśmiechając się. Chłopak kiwnął głową. - Wybacz mi za Phila. Jest ostatnio trochę zawalony całymi tymi napaściami. Te kradzieże naprawdę go obciążają. Musisz zrozumieć. Bogaci się skarżą, a jak tak dalej pójdzie to nasz pokój się zerwie. Tego Phil bardzo nie chce. Wojna to ostatnie czego potrzebujemy. - Ludzie nie sprawiają takiego wrażenia. Robią wszystko by nas wykończyć. To że jesteśmy magami nie oznacza, że pragniemy waszej krzywdy. - Więc dlaczego napadacie na bogatych? Utrata majątku też ich boli, kiedy zaglądają do portfeli i widzą, że nie mają za co wyżywić rodziny. - chłopak wyraźnie nie spodziewał się takiego pytania. Wyglądał jakby naprawdę nie wiedział, że Równościowcy nie zostawiają im niczego. - Oj, Kai, musisz się jeszcze naprawdę wiele nauczyć - dodała po chwili. Jej ton i wzrok zupełnie się zmieniły. - Tego chcesz? - zapytała chłodno, co zupełnie zbiło chłopaka z tropu. - Gdzie oni są, Kai? - Czy mogę już stąd wyjść? - zapytał lekko przerażony. - Naprawdę nic nie wiem. Kobieta, machnęła ręką, a do pomieszczenia weszła dwójka policjantów. Wskazała na chłopca. - Wypuśćcie go. Wystarczająco już przeszedł - zwróciła głowę w stronę chłopca. - Dziękuję za przyjemną rozmowę. Donuty były pyszne. Żegnaj, Kai. 




-*-*-*-


 Wychodząc z budynku zastanawiał się nad tym co powiedziała mu Pani Kaazwada, lecz gdy zobaczył biegnących w jego stronę Wendy i Natsu od razu się rozchmurzył. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy Wendy rzuciła mu się w objęcia. Podniósł ją delikatnie i okręcił się z nią w ramionach. - Kai, jak mogłeś być tak głupi i nierozważny! Kompletnie ci odbiło?! Wiesz jak się martwiłam?! Nigdy więcej nie rób takich rzeczy! - krzyczała, uderzając go drobnymi piąstkami. Chłopak tylko mocniej wtulił się w dziewczynę, a ona zagłębiła twarz w jego ciemnych włosach, zaciągając się zapachem chłopaka. - Obiecaj mi. - Już więcej nie dam się złapać. Nie pozwolę ci się martwić. Obiecuję. - Witaj z powrotem, młody - rzucił Natsu, posyłając mu swój firmowy uśmiech. Chłopak odsunął się lekko od Wendy i poczochrał jej włosy. - Wracajmy - odparła niebiesko włosa i pchając chłopaków w plecy, prowadziła ich do najbliższej stacji. 



-*-*-*-



Ohayo! 2 rozdział skończony! Jako, iż mam ferie, mogę pisaaać ile chce :D Korekty przecinkowej jeszcze nie było xD Mam ogromny problem ze zdradzieckimi przecinkami :c 
Ale nie martwcie się Yuoki zajmie się korektą już jutro :D Myślę, że teraz zabiorę się za one-shota, ale rozdziału wyczekujcie już niebawem! <3 Pa miśki :* 


Zakładka Postacie została zaktualizowana.  

6 komentarzy:

  1. Rozdział supet ^^ już ferie? To nie fair. Ja mam najpóźniej :-( ale chora jestem to siedze w domu xD Nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! normalnie nie cierpie Natsu&OC ale u was nawet tego wyczekuje! To ci numer! :D ślę dużo weny by rozdział szybko się pojawił :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Współczuję Ci Misia. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia :)

      Usuń
  2. Bombowy rozdział. Szczerze? Piszesz za każdym razem lepiej! Masz ferie? Ja za tydzień będę leniuchować. Zaraz skoczę do "postaci" i obcykam aktualizację.
    Weny
    Rise~~

    OdpowiedzUsuń
  3. Witam!~~
    Zaczynam się powoli bać natłoku blogów, które muszę nadrobić. Sprawa z magami i ludźmi wygląda bardzo realistycznie, aż dziw, że nie wysłano żadnego do jakiegoś szalonego naukowca, który chciałby odkryć pochodzenie tych mocy.
    Huehuehue! Czyżby Kai i Wendy do siebie ten teges?XD
    Ferie? zazdroszczę ja będę mieć dopiero pod końcówkę Lutego.]
    Yukari wydaję się sympatyczna, a przede wszystkim ma fioletowe włosy! Uwielbiam fiolet, więc to dobry znak.
    Zagrzewam miejsce jako jedna ze stałych czytelniczek.
    Pozdrawiam Lavana Zoro ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Dobra no to zacznijmy od początku :D
    Po 1, wybaczcie że dopiero teraz komentuje, no ale...SZKOŁA ;-; Skaczmy z radości...z mostu...pod pociąg...
    No ale dobra, zacznijmy od prologu. Spodobał mi się, mimo że był odrobinę za krótki (wierzę, ze taki był zamiar). Jeśli chodzi o rozdział pierwszy, cóż mnie wciągnął, tylko ja mam wrażliwe oczy, dlatego jak zobaczyłam czerwoną czcionkę załamałam się. Nie namawiam was do zmienienia jej, tylko ostrzegam, że jeśli w przyszłości chcecie pisać notki w takim kolorze, to będziecie musiały mi kupić krople do oczu xD No i trochę się zdziwiłam, jeśli chodzi o matkę fioletowo-włosej. 50 lat, dziesiątka dzieci, z czego dwoje popełniło samobójstwo xD Wiem, jestem psychiczna, ale mnie to bawi >.< No i dzięki wam powiększyłam swój harem o nowego przystojniaka *o* Atsuchi jest już w moim haremie :3 Nie dzielę się. Mowy nie ma. Musze przyznać, że trochę irytuje mnie ta pani prezydent ;-; Nie wiem czemu, po prostu...jestem dziwna xD A tak z innej beczki, macie ciekawy szablon. Sama ostatnio zamówiłam u mojego kochanego zgredka (Mavis-san <3) szablonik i teraz sobie czekam xD Tylko wydaje mi się, że powinien być większy odstęp od liter i krawędzi kolumny. A no i uzależniłam się od kilku piosenek w waszej playliście :D Szczególnie nr 27 *o* Hm...coś tam jeszcze miałam pisać...O pamiętam! Czy to będzie blog poświęcony NaLu, z innymi paringami, czy jednak pierwsze skrzypce będą grały pani prezydent z naszą Yukari? :D
    Chyba już nie wiem co pisać >.< Dodaję waszego bloga do mojej listy polecanych blogów, aby być z wami na bieżąco, jednak jak będziecie mi spamować pod najnowszymi notkami o nowych rozdziałam to się nie pogniewam :D

    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń

Spodobało się? Dlaczego nie komentujesz?
Anonki! Podpis! <3