sobota, 17 stycznia 2015

00. Prolog

10.06.2053r

Zamknij oczy. Wdech i wydech. Otwórz oczy. Szeroki uśmiech. 

- Sir, czas na pana. 
Wszedłem na scenę i za pierwszy cel obrałem sobie mównicę. Szeroki uśmiech jak zawsze gościł na mej twarzy, tak miły, że aż odrażający.
- Panie prezydencie, co pan sądzi na temat pojawienia się magów? 
- Panie prezydencie, czy uważa pan, że są niebezpieczni?
- Panie prezydencie, dlaczego pozwala pan im tu zostać?
Idź do mównicy. Czytaj z kartek. 
- Panie prezydencie, kim jest ten różowo włosy chłopiec, który podpalił wczoraj Park Moorin?
- Panie prezydencie, oni są niebezpieczni!
Gdy stanąłem przed mikrofonem, wszystkie te głosy ucichły. Odchrząknąłem i spojrzałem na pierwszą z kart. "Ludzie, których nazywacie magami nie istnieją. Ci przybysze są oszustami, którzy podstępnie zasiali panikę w waszych umysłach. Jako, iż zostali złapani nie stanowią zagrożenia, a ich czyn zostanie poddany karze." 
Mam okłamać swoich wyborców? Na tym polega bycie głową państwa? Na kłamstwie i oszustwach? 
Podarłem kartę. 
- Ludzie, o których mówicie przybyli tu z innego świata - powiedziałem do mikrofonu, spoglądając na poruszenie wśród zebranych. Wojsko już dopychało się do mnie, więc wziąłem głęboki oddech, wiedząc, że będą to jedne z moich ostatnich słów. - Ich świat uległ zniszczeniu i przenieśli się tutaj. Są niebezpieczni! Podpalacz jest ich przykładem! Nie dajcie się! Chcą przejąć nasz świat! Każdy z nich posiada... - usłyszałem strzał. Spojrzałem na ranę od kuli, która utknęła w mym brzuchu. Powoli upadając na kolana, uśmiechałem się do kamerzystów, reporterów i innych ludzi, pośpiesznie opuszczających to miejsce. Chaos. Chaos ogarnie naszą planetę. Gdy odkaszlnąłem krwią, wiedziałem, że to koniec, ale ostatkiem sił zdążyłem strącić mikrofon, który upadł wprost przed moimi ustami. 
- Każdy z nich.. ma moc...
Zanim moje ciało pochłonęła ciemność, doszyły do mnie piski i krzyki. Nikt nie był już bezpieczny.


Magnolia Times


Prezydent Hotaru Kazawada doszła do porozumienia z równościowcami! 

  Czy tego właśnie chcemy? Żyć z nimi w zgodzie, wiedząc, że każdego dnia mogą odwrócić się przeciwko nam? Posiadają moce zdolne zniszczyć wszystko co stanie na ich drodze! Nie dajmy się ogłupić tymczasowemu pokojowi. W każdej chwili to może się zmienić. Warunkami traktatu ma być odosobnienie dla magów. Będą oni mieszkać w specjalnie dla nich przygotowanych dzielnicach, w których znajdą szkoły, sklepy i prace. Będziemy żyli z nimi tak, jakby ich nie było, ale pamiętajcie - nikt nie jest bezpieczny. 

15.10.2054

2 komentarze:

  1. Czyżbym miała być pierwszą, która skomentuje? :3
    Pomysł na opowiadanie ciekawy. ^^ Coś trochę jak Edolas. :D Ciekawa jestem dalszej historii, tego jak będzie wyglądało życie magów i zwykłych, prostych ludzi. :)
    Mam nadzieję, że wkrótce będę miała szansę się przekonać. ^^
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawy pomysł, nie powiem. Idę czytać dalej. Mam nadzieję, że rozdział drugi wyjdzie szybko :)
    Rise~

    OdpowiedzUsuń

Spodobało się? Dlaczego nie komentujesz?
Anonki! Podpis! <3